On A Island

Nom nareszcie coś się na forum ruszyło Smile

A mi całkowicie zmienił się pogląd na płytę On An Island plyta ta jest niczym dobre wytrawne wino im dłurzej słucham tym wydaje się leprza. Za każdym razem kiedy jej teraz słucham jest coraz piękniesza (jednak nie sądzę żeby mi przebiła genialne Amused To Death- Watersa) jednak płyta jest naprawdę dobra. I ten kawałek The Bule śpiewany w duecie z Wrightem mmm miodzio Smile

Przywodzi na myśl Dark Side nieprawdaż??

Hmm nieee bardziej The Division Bell nie czuję w niej Ciemnej Strony

A no właściwie to przypomina każdą płytę po trochu. Zwłaszcza te bez Rogera.

Hm z każdej płyty raczej nie... Nie słyszę tam nic z np Animals to płyta która w pewien sposób przypomina brzmienie Pink Floyd ale to jakby to napisać to 2 brzmienie Pink Flody to bez Rogera

Ja On An Island nie porównuję do żadnej płyty Pink Floyd. Tym albumem David udowodnił, że samodzielnie również potrafi stworzyć piękną, nastrojową muzykę. Na siłę mogę jedynie skojarzyć suitę Echoes (swoją drogą jest to jego ulubiony utwór PF), ale nic poza tym.

Ale ja nie jestem w stanie tego nie porównywać. W każdym utworze są elementy, którę mi na myśl przywodzą jakąś płytę PF, partia saksofonowa w Red Sky At Night bardzo przypomina mi Coming Back To Life, Take A Breath utwory z początku PF, owszem ta płyta ma swój wspaniały klimat i charakter ale to jest Gilmour, największy(moim zdaniem ) Floyd, człowiek, którego partie gitarowe i styl gry są jednymi z najbardziej rozpoznawalnych, przez 27 lat (mam na myśli czas od wydania pierwszej płyty z Davem do ostatniej) tworzył klimat PF i pozostało mu to we krwi, więc jego płyty nie mogą być wolne od przeszłości.

pierdoły gadam nie??

Pierdoły nie pierdoły... po części się z nimi zgadzam. Ja również nie jestem w satnie nie porównywać On An Island to muzyki Floydów... ta płyta ma iście Floydowy klimat ale to moim zdaniem jej plsu Wink

.
Co do tego, że Dave jest największym z Floydów nie zgadzam się Twisted Evil

.

Największym rzeczywiście nie - wystarczy spojrzeć na ich współne zdjęcie z Live 8 - Waters przewyższa ich o głowę Wink

A tak na serio - nie można jednoznacznie stwierdzić który z Floydów jest najważniejszy, najlepszy itd. Właśnie w tym tkwiło piękno - byli zespołem w pełnym tego słowa znaczeniu. Przynajmniej do czasu... i po czasie Wink

Zgadzam się z tym Smile

. Ale napiszę tak... przynajmniej do czasu... po czasie nie za bardzo Wink

. Jak dla mnie oczywiście.

LOL!
[link widoczny dla zalogowanych]